Pomimo dobrej postawy w spotkaniu z rezerwami Chemika, Czarni wracają do domu bez punktów. O zwycięstwie gospodarzy przesądziła cudowna bramka Bartłomieja Białka w końcówce spotkania.
Niedzielne zawody rozpoczęły się od mocnego uderzenia Czarnych, którzy już w drugiej minucie mogli objąć prowadzenie. Po dośrodkowaniu Krzysztofa Kaczmarka, do piłki doszedł Pepryk, ale jego strzał głową wylądował na poprzeczce, a efektowna dobitka norzycami Ziółkowskiego została zablokowana przez obrońców.
Groźnie było też po rzucie rożnym, kiedy to walczący o piłkę Sosnowski zmusił do błędu obrońcę Chemika, który niecelowo oddał strzał w kierunku własnej bramki, ale na posterunku był golkiper gospodarzy. Zresztą od początku spotkania konkretniejsi byli Czarni, którzy konsekwentnie bronili dostępu do własnego pola karnego, sprawdzając dyspozycję bramkarza jeszcze dwukrotnie w pierwszej odsłonie: Najpierw w zamieszaniu w polu karnym powalony został Malinowski i sędzia wskazał na wapno, ale Pepryk pomylił się wykonując jedenastkę i uderzył minimalnie niecelnie. Także w tej części solową akcją popisał się Zarośliński, ale jego strzał był zbyt lekki, aby znaleźć drogę do bramki. Do przerwy Chemik nie zdołał oddać ani jednego celnego strzału, za co słwoan uznania należą się blokowi defensywnemu gości.
Po zmianie stron, oglądaliśmy podobny scenariusz jak wcześniej: Chemik częściej podchodził pod pole karne Czarnych, ale z tych ataków nie wynikało nic konkretnego. Ponownie lepsze i groźniejsze sytuacje stworzyli sobie goście: najpierw sam na sam z bramkarzem znalazł się Ziółkowski, ale jego strzał nie był wystarczająco groźny, a dobitki Pepryka czy Modlińskiego nie miały szans powodzenia. W dalszej części gry dwukrotnie z rzutu wolnego uderzał Malinowski, lecz nie zagroził dobrze ustawionemu bramkarzowi Chemika. Po jednym z tych strzałów do dobitki doszedł Pepryk, jednak piłka po jego uderzeniu i rykoszecie, wyszła na aut bramkowy. Dobrym strzałem pod samą poprzeczkę popisał się też Zarośliński, ale bramkarz zdołał wybić piłkę na rzut rożny.
Na 12 minut przed końcem Chemik wykonywał rzut wolny z około 30 metrów od bramki Madery. Piłkę ustawił lewy obrońca gospodarzy i przecudnym strzałem w samo okienko bramki dał gospodarzom prowadzenie i jak się później okazało zwycięstwo. Wygrana rezerw Chemika mogła być jeszcze okazalsza, bo w końcówce dwukrotnie dochodzili jeszcze do dogodnych sytuacji, ale solidnie spisywał się bramkarz Czarnych.
Mimo większej liczby celnych strzałów i tworzenia dogodnych sytuacji, Czarni wracają z Polic z zerowym dorobkiem bramkowym i punktowym, za to z podniesionymi czołami po dobrym spotkaniu. W sobotę kolejna szansa na przełamanie niemocy strzeleckiej, kiedy to podejmować będziemy Wicher Steklno.
Chemik II Police - Czarni Szczecin 1:0 (0:0)
79' Białek
Czarni: Madera - Malinowski(K) (81' Wiśniewski), Sierakowski, Sosnowski, Warszewski - Ziółkowski, Janowczyk, Rosiński, Kaczmarek Krzysztof (61' Modliński), Zarośliński (81' Misiałkiewicz) - Pepryk (69' Idzi).
SPONSORZY CZARNYCH:
PRZYJACIELE CZARNYCH:
PARTNERZY TECHNICZNI CZARNYCH:
PARTNERZY STRATEGICZNI CZARNYCH:
PARTNER GŁÓWNY CZARNYCH:
Wszystkie prawa zastrzeżone
© Czarni Szczecin 2023